Kiedy osoba uzależniona od alkoholu podejmuje decyzję o odwyku, to dopiero pierwszy etap. Staje się pacjentem robiącym pierwszy krok w kierunku wyzdrowienia, ale przed nim długa droga pełna zwątpień oraz wyzwań. Nierzadko takim sygnałem do zmiany staje się zatrucie organizmu alkoholem do tego stopnia, że wymaga interwencji medycznej. Chory trafia do szpitala na detoksykację, która ratuje mu zdrowie – lub życie. Niestety, bywa też tak, że alkoholik przechodzi kilka takich detoksów, po czym prędzej czy później wraca do picia. Wsparciem w trudnej walce z nałogiem jest terapia w oddziale zamkniętym oraz regularne spotkania w gronie AA.
Czy terapia zamknięta to jedyne rozwiązanie?
Człowiek, który opuszcza szpital po odtruciu, otrzymuje szereg przydatnych informacji. W pierwszej kolejności musi jednak kilka rzeczy zrozumieć – przede wszystkim to, że ma poważny problem z alkoholem. Dopóki sobie tego nie uświadomi, nie pogodzi się z myślą, iż popadł w nałóg, niewiele da się zrobić. Rodzina, bliscy czy nawet przełożeni w pracy nie będą mieć na niego wpływu, ponieważ pozostanie w stadium wyparcia. Poradnia odwykowa będzie dla niego wyłącznie miejscem kojarzącym się z nieprzyjemnymi przeżyciami. Ewentualnie odrzuci to rozwiązanie jako nie dla niego, gdyż on przecież nie ma potrzeby jej odwiedzać.
Inna opcja, z której często korzysta uzależniony na początku drogi, to leczenie ambulatoryjne. Można je określić terapią dochodzącą, ponieważ polega na systematycznych wizytach w specjalnej placówce oraz spotkaniach z terapeutą. Niewątpliwie ta metoda ma swoje zalety. Umożliwia walkę z nałogiem bez rezygnacji z kontaktu z bliskimi czy codziennych czynności. W jej ramach chory uczęszcza na terapię, ale przebywa w dotychczasowym środowisku. Zdobywa wiedzę na temat prawidłowych mechanizmów w relacjach międzyludzkich. Uzyskuje wskazówki ułatwiające mu radzenie sobie ze stresującymi sytuacjami bez sięgania po butelkę. Niestety, dotychczasowe środowisko to również obszar, w którym funkcjonuje alkohol. Mogą pojawiać się znajomi od kieliszka, kolejne okazje do wypicia (np. rodzinne uroczystości), chwile słabości. Jeżeli pacjentowi zabraknie motywacji bądź asertywności, z dużym prawdopodobieństwem w końcu się ugnie. Ulegnie namowom znajomych lub sam podejmie złą decyzję.
Leczenie zamknięte alkoholika – na czym polega?
Uzależnieni, którzy wiedzą, że mogą nie podołać w samodzielnej walce, mają jeszcze jedną możliwość. W ich przypadku jedyną skuteczną opcją może być terapia w oddaleniu od domu, toksycznych znajomych oraz starych przyzwyczajeń. To bardzo rozsądne podejście, szczególnie gdy wiadomo, jak groźny i zdradliwy jest alkoholizm. Leczenie zamknięte odbywa się w specjalnych placówkach, nierzadko położonych w malowniczych miejscowościach. To nowoczesne obiekty, w których chorzy nie tylko zwalczają nałóg. Mogą również odkryć w sobie nowe talenty, rozwijać zainteresowania, a przede wszystkim nauczyć się żyć bez zaglądania do kieliszka.
Terapia w trybie stacjonarnym zdaje egzamin u ludzi ze słabą wolą, obawiających się, że nie będą w stanie wytrwać w starym otoczeniu na nowych zasadach. W zależności od ośrodka może trwać jeden albo kilka miesięcy, po których pacjent wraca do domu. Sam powrót będzie dla niego sprawdzianem wytrzymałości oraz siły charakteru. Czasami bywa szokiem, gdy pacjent uświadamia sobie, jak duże zmiany muszą nastąpić w jego życiu. Aby utrzymywać się w tych postanowieniach, powinien zapisać się na spotkania AA.
Poradnia AA – czy to konieczne?
Niektórym mogłoby się wydawać, że po detoksie alkoholowym, terapii ambulatoryjnej albo zamkniętej następuje koniec procesu wychodzenia z nałogu. Trudno im przyjąć do wiadomości, że z alkoholizmu nie da się wyleczyć. Alkoholik pozostaje chory do końca życia, zmienia jedynie status na „suchego”. Podczas gdy inni mogą wypić symboliczny kieliszek, dla niego choćby toast na weselu może skutkować tzw. ciągiem. Co za tym idzie, suchy (niepijący) alkoholik musi cały czas mieć nad sobą kontrolę.
Aby nie czuć się tykającą bombą zegarową, poza trwaniem w abstynencji należy zapisać się do poradni AA. To idealne miejsce dla osób po tak ciężkich przeżyciach. Niejednokrotnie bliscy nie są w stanie zrozumieć, z czym boryka się człowiek wychodzący z nałogu. W poradni otrzyma pomoc, która spełni jego oczekiwania.
Spotkania AA jako forma wsparcia
Anonimowi Alkoholicy to nie tylko ludzie, którzy w pewnym momencie zagubili się z powodu picia. Tworzą wspólnotę, w której czują się w pełni swobodnie – nierzadko bardziej niż we własnym domu. Łączą ich podobne doświadczenia oraz emocje. W trakcie spotkań dzielą się z pozostałymi członkami sesji swoimi przemyśleniami. Mają przy tym pewność, że zostaną dobrze zrozumiani, na co nie zawsze mogą liczyć wśród bliskich.
Trzeźwiejący alkoholicy stanowią dla siebie solidne wsparcie. Regularne spotkania AA umacniają w nich poczucie, że dadzą radę podążać wyznaczoną ścieżką. W słabszych momentach pocieszają się wzajemnie, dzięki czemu łatwiej im odmówić sobie pozornie najprostszego rozwiązania – zakupu butelki.